piątek, 28 lipca 2017

Melanż z bobem i kiszonymi cytrynami.



- Oho, missed approach - mówi Pan Domu patrząc na przelatującego nad naszymi głowami bociana, który mija gniazdo i znika za topolami. - Poszedł na drugi krąg - mówi lotniczym slangiem. Sam jest pilotem, więc ma z bocianami pokrewieństwo dusz. Tylko czekam, aż zacznie klekotać i stawać na jednej nodze! Na Żuławach ciągle wieje, na dodatek nierzadko z kilku kierunków na raz więc rozliczanie lądowania nie jest łatwe, a trzeba wiedzieć, że bociany jak samoloty (lub odwrotnie) startują i lądują zawsze pod wiatr. Z wiatrem natomiast defekują. Instynktownie wiedzą, na którą stronę wystawić kuper, żeby bryzgnąć poza gniazdo i nie narobić sobie na nogi.