czwartek, 28 kwietnia 2016

Paryż. Od pchlego targu do Musée d'Orsay!



Kuchenny fartuch, gdyby ktoś miał wątpliwości.

W Paryżu chodzi się po ulicach z bagietkami, tak jak gdzie indziej z psami. Bulangeries czyli po naszemu piekarnie, nierzadko pełniące także funkcje pâtisserie czyli cukierni są na każdym kroku. Francuzi nie boją się glutenu z pszenicy, nie lękają się pustych węglowodanów (bagietkowych ;o), na dodatek bagietki pożerają z serami, zadając kłam teoriom o szkodliwości laktozy!