Otwarciu żuławskiej chałupy po zimie towarzyszą zawsze mieszane uczucia! Z jednej strony zanurzenie w kwitnącej łące ma terapeutyczną moc kąpieli w wodach Morza Martwego, z drugiej jednak trzeba zawinąć rękawy i odwalić huk roboty, żeby dom i obejście doprowadzić do stanu używania. Kiedyś korzystaliśmy z usług lokalnej ludności, ale teraz to się panie „wszystko nie opłaci”, więc z odkurzaczem i ścierką w ręku zostaliśmy sami.