poniedziałek, 30 listopada 2015

Zupa czosnkowa czyli o smrodach słów kilka!



O czosnku powiedziano już wszystko! Od Bałtyku, aż po Tatry, każdy wie, że jest ZDROWY i ŚMIERDZĄCY! Co ciekawe, to nie jedyne takie połączenie w żywności. Na przykład glony, które rekomendowałam na tych łamach do japońskiej zupy miso, też raczej nie pachną. W ogóle Japończycy pod względem jadalnych smrodów są chyba w światowej czołówce. Na przykład słynna tradycyjna japońska potrawa „natto” robiona ze sfermentowanych ziaren soi śmierdzi jak przepocone skarpetki.


Chińskie stuletnie jaja, które tak naprawdę mają 100 dni, pachną natomiast kocim moczem. Kto ma niewykastrowany egzemplarz, wie o co chodzi! Chińczykom na Tajwanie z kolei prawdopodobnie udało się prześcignąć kontynentalne mocarstwo. Ich przysmakiem jest stinky tofu, które podobno pachnie rozkładającymi się zwłokami. Ale ilodniowymi, chciałoby się zapytać?! Ale w sumie who cares? I tak potwierdzić to mogą koronerzy i dochodzeniówka. Stinky tofu nabiera swojego aromatu w ciągu kilku dni do tygodnia na drodze fermentacji. Restauratorzy zazwyczaj pilnie strzegą tajemnic tego procesu. Może się on odbywać przy udziale kapusty, liści herbacianych, mięsa, krewetek czy mleka. Oho, moja wyobraźnia zaczęła działać! A jak wasza? Na uspokojenie dodam, że stinky tofu znalazło się w 2011 roku na liście najsmaczniejszych potraw świata sporządzonej przez CNN.

Niech listę azjatyckich aromatycznych specyfików zamknie durian. To kolczasty owoc wielkości średniego arbuza z kremowo-żółtym miąższem, którego nie wolno wnosić do hoteli i na pokłady samolotów. Tego drania akurat jadłam. Wyjęty z lodówki i szybko rozkrojony nie był w stanie porazić zmysłów! W smaku słodko-maślano-mdły! Ale po kilku godzinach ożył! Na wyciągniętej ręce zaniosłam go do osiedlowego śmietnika ciągnąc za sobą ślad wątpliwego aromatu.

Żeby nie było, że tylko Azjaci są perwertami. Szwedzi też mają w temacie smrodu pewne osiągnięcia! Surströmming, czyli kiszony śledź, jest przezornie sprzedawany w puszkach i jedzony tylko na dworze. Pachnie (!!!) zgniłą rybą!  Gaz, który gromadzi się w puszkach pod wpływem fermentacji zmienia ich kształt na bardziej okrągły! Auć…! Powiada się, że jak ktoś spróbuje tego specyfiku, nigdy go już nie zapomni. Chyba mogę w to uwierzyć!

W lidze trampkarskiej mamy jeszcze w Europie Anglików i ich miękki podpuszczkowy ser z mleka krowiego Stinking Bishop z regionu Gloucestershire. Ale zapach skarpetek tego sera może wywołać u Szwedów jedynie dobrotliwe wzruszenie ramion.


Tak czy owak, większość ze wspomnianych produktów, to żywność sfermentowana! Proces fermentacji czyni z niej „superfood” o nieocenionym na przewód pokarmowy działaniu, a jeśli na przewód, to także dla całego organizmu. Pamiętajmy, że na wyciągnięcie ręki mamy przez cały rok kiszone ogórki i kapustę czyli właśnie produkty sfermentowane. Wprawdzie nie tak śmierdzące, ale też o niespecjalnie salonowym bukiecie. Jedzmy je na co dzień!

Jak ukisić sobie kapustkę pisałam TU, a o kiszeniu ogórków TU

Tymczasem zajmijmy się zupą czosnkową! Pyszna jesienno - zimowa zdrowa zupa! Czosnek wywołał u mnie wspomnienie minionego wiejskiego lata, bo 2 główki, które stanowią duszę zupy, dostaliśmy od Kazika, naszego „przez rzekę” sąsiada, u którego zaopatrywaliśmy się w warzywa. Te, których u siebie nie mieliśmy.

Kazik z bukietem dalii. Dla mnie ;o)

Kazika poznaliśmy zaledwie w tym roku i bardzo polubiliśmy! Jak tak się zastanawialiśmy dlaczego go tak lubimy, wyszło nam, że dlatego, że Kazik nie narzeka! Mało tego, Kazik jest zawsze zadowolony, energiczny i energetyczny, podskakujący, dowcipkujący i wyluzowany! To na polskiej wsi prawdziwa rzadkość, bo w modzie jest utyskiwanie! Znajomy, który jakiś czas temu przeniósł się ze względów zawodowych na wieś i w pewien sposób wsiąkł w swoje nowe środowisko, opowiada okrutny żart! Dlaczego polski rolnik kupuje dziecku za małe buty? Żeby od małego uczyło się narzekać - brzmi odpowiedź. I coś w tym niestety jest!
 

Zupa czosnkowa z krewetkami, chilli i kolendrą

Składniki:
3 szklanki wywaru z warzyw
2 główki czosnku
1 fenkuł (koper włoski) średniej wielkości
2 łodygi selera naciowego
5 szalotek
1 czerwona papryka spora
garść krewetek obranych z ogonkami
2 łyżki świeżego imbiru startego
1 papryczka chilli
garść świeża kolendra
masło klarowane do smażenia
oliwa do pieczenia

Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni (grzanie góra/dół).
Koper włoski kroimy na plastry o grubości ok. 1 cm i smarujemy oliwą z obu stron, 4 szalotki kroimy wzdłuż na połówki (nie trzeba obierać) i smarujemy oliwą rozkrojoną powierzchnię, paprykę kroimy na pół, wyjmujemy gniazda nasienne. Układamy warzywa w naczyniu żaroodpornym nasmarowanym oliwą, oprószamy małą ilością soli i pieczemy ok pół godziny.

Czosnek obieramy i kroimy na cienkie plasterki. Jedną pozostałą szalotkę siekamy na drobno, łodygi selera naciowego kroimy w małą kostkę. Na patelni rozgrzewamy klarowane masło i wrzucamy najpierw szalotkę, a po chwili seler naciowy, czosnek i imbir. Dusimy ok 5 min., a następnie wlewamy stopniowo kilka łyżek wywaru warzywnego i dusimy 10 min.

Wyjmujemy pieczone warzywa. Pozostały wywar wlewamy do blendera, wkładamy upieczony koper włoski i uduszone na patelni warzywa i miksujemy. Przyprawiamy świeżo zmielonym pieprzem i ewentualnie solą (ja soli nie dawałam)

Papryczkę chilli pozbawiamy nasion, siekamy na bardzo drobno i dzielimy na dwie części.

Czerwoną paprykę obieramy ze skórki i siekamy bardzo drobno. Po zdjęciu skórek z szalotek, kroimy je wzdłuż na piórka.

Na patelni rozgrzewamy masło klarowane i wrzucamy połowę papryczki chilli i rozmrożone krewetki. Smażymy przez chwilę ciągle mieszając, żeby papryczka rozprowadziła się po krewetkach. Przekładamy je na talerzyk, a na patelnię wkładamy resztę papryczki chilli i posiekaną czerwoną paprykę. Mieszamy przez chwilę, żeby papryczka chilli wmieszała się w czerwoną paprykę.

Myjemy kolendrę i siekamy, ale niezbyt drobno. 

Do miseczek nalewamy zupę, rozkładamy piórka upieczonych szalotek, usmażone krewetki, po łyżce upieczonej posiekanej papryki i świeżą kolendrę. Posypujemy pieprzem. Smacznego! ;o)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz