sobota, 24 maja 2014

Zielone nie tuczy!

Nasza osobista bociania rodzina, z co najmniej jednym dziecięciem. Na razie widać było jeden czarny dziób! (młode mają czarne dzioby i nogi)
Ostatnie cztery dni spędziliśmy na żuławskiej wsi. Dom dzielimy w systemie letnio - zimowym z myszami! My w lecie, one w zimie. Mimo tylu razem lat, nie chcą się nauczyć, że siku i kupa w łazience, a nie w kuchni czy sypialni! Otwieranie domu po zimie oznacza zawsze to samo - wymiatanie worków mysich balasków z najbardziej nieoczekiwanych miejsc. Co jeszcze potrafi mysz, która robi kupę na krawędzi deski do krojenia wiszącej na ścianie, metr nad kuchennym blatem? Ciekawa jestem też, co czuje w żołądku to zwierzę po zjedzeniu świecy i korka do zlewu! Jedno jest pewne - na pewno się nie odchudza! W tym roku dodatkowa niespodzianka! Kolorowe balaski: czerwone, zielone, niebieskie, fioletowe!  Przyczyna? Zostawiłam na wierzchu kredki, które zostały skonsumowane do połowy razem z wkładami!