piątek, 3 kwietnia 2015

Tradycyjne wielkanocne spring rolls!



Znowu nadchodzą dni triumfu suto zastawionego stołu nad brakującymi pięcioma centymetrami do zapięcia ulubionych letnich spodni. Co gorsza, Wielkanoc ma silne właściwości znieczulająco-odurzające! Pastelowe świąteczne kolory podkreślają lekkość bytu, która ostatecznie okazuje się jednak nieznośną! Jedyna dobra wiadomość, że odwołano ostatnio szkodliwość jajek, więc można skorzystać z okazji i zbombardować się nimi na wiele sposobów. 

Ale można też zorganizować święta na własnych warunkach. Zamiast żabotu do cielistych rajstop, założyć ortalion i pójść na rower, nadrobić kinowe zaległości, zacząć projektować patchworkową narzutę planowaną od końca lat dziewięćdziesiątych, a wieczorem poczytać sobie książkę z tego stosu, który rośnie „do-przeczytania-nie-wiadomo-kiedy”. Być może cała reszta rodziny nie marzy o niczym innym! Warto się upewnić, zanim nastawi się kotły z żurami!




Nawet jeśli zaneguje się tygodniowe przygotowania uwieńczona dwudniową wyżerką, trzeba coś w ten świąteczny weekend zjeść. Proponuję coś, co całkowicie oderwie nas od wielkanocnego menu, będzie osadzone w wiosennym klimacie i nie zatrzyma dłużej niż godzinę w kuchni czyli SPRING ROLLS! W Polsce nazywane (jedynie tu!) sajgonkami, a to za sprawą wietnamskich studentów studiujących w Polsce w czasach kiedy miasto Ho Chi Minh było Sajgonem. Robione przez Wietnamczyków „nem cuốn”, Polacy nazwali „sajgonkami” właśnie. Proszę nie mylić z chả giò, które są smażonymi w głębokim tłuszczu ładunkami wybuchowymi. Wprawdzie chrupią, ale wątroba od nich trzeszczy! Nasze natomiast, zawinięte w cieniutki i miękki ryżowy papier, mają lekkość tiulowej spódnicy tancerki Jeziora Łabędziego! 


Zrobienie spring rolls jest bardzo łatwe, choć pierwsze zawijanie może dostarczyć pewnych emocji, bo kruchy ryżowy papier potrafi przerazić! 

Składniki wnętrza:

- czerwona papryka
- cukinia
- cebula
- grzyby (boczniaki albo shitake)
- imbir
- papryczka chilli (ludzie o słabszych nerwach dają pół i to pozbawioną pestek)
- natka pietruszki
- świeża kolendra
- sos sojowy
- łyżka miodu
- można dodać inne ulubione warzywa - np. brokuły, pory, zielony groszek itp.)
- krewetki świetnie pasują, choć tym razem robiłam wersję wege

Składniki sosu:

- sok z połowy cytryny 
- ocet jabłkowy (niekoniecznie)
- ocet balsamiczny 
- oliwa z oliwek extra vergine
- miód, cukier palmowy, syrop z agawy, ksylitol lub cukier (co, kto lubi do przełamania słodkim kwaśnego)
- szczypiorek
- pieprz



Składniki farszu dusimy na patelni na małej ilości oleju. Najlepiej zacząć od grzybów, bo one wymagają najwięcej czasu, a potem papryczki chilli (im dłużej będzie miała kontakt z tłuszczem, tym bardziej rozpuści się kapsaicyna, a więc papryczka będzie słabsza), imbir, cebulę, paprykę, a na sam koniec cukinię i zioła. Do tego dodajemy sos sojowy, miód i pieprz. Dusimy około 10 minut, pilnując, żeby z warzyw nie zrobiła się ciapa. 


Gdy mamy już przygotowany środek, szykujemy deskę i duży talerz z ciepłą wodą. Papier ryżowy wkładamy do wody i czekamy KILKA sekund, żeby zmiękł. 



Poniżej na zdjęciach sekwencja zdarzeń, a tymczasem krótki opis. Kładziemy papier na deskę i nakładamy porcyjkę farszu jakieś 3 cm od brzegu. Zawijamy papier na farsz dwa razy, dociskając zawartość. Następnie zamykamy jedno skrzydło, potem drugie i dokonujemy finałowego zawinięcia rulonika. 








Teraz pozostaje zrobić sos. Należy wymieszać wszystkie składniki zaczynając od soku z cytryny, a kończącna stopniowo dodawanej oliwie. Proponuję grać składnikami, aż osiągnie się SWÓJ smak! Trzeba próbować! Na koniec dodajemy szczypiorek. Nalewamy sos do miseczek, maczamy sajgonkę i wkładamy do buźki! Wesołych Świąt!



2 komentarze:

  1. Podobno na kongresach dietetyków nie mogą dojść do porozumienia, co wchodzi w skład zdrowej diety. Na koniec dochodzą do jedynego wniosku, z którym wszyscy się zgadzają: że dieta powinna być urozmaicona.

    Ja mam jeszcze inną receptę: należy jeść to, na co ma się ochotę. Mam bowiem zaufanie do mojego organizmu, że on wie najlepiej, co dla niego dobre.

    Tomasz Kurnal.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tomku, zgoda, co do urozmaiconej diety! Ale już z jedzeniem tego, na co ma się ochotę bywa różnie. Znam takich, co miewają ochotę wyłącznie na frytki, coca-colę i chipsy, no i powiedzmy jeszcze na schabowego i kartofelki. Nie jest to dieta wróżąca zdrowe i długie życie. W odżywianiu ważnym czynnikiem jest przyzwyczajenie. Łatwo się przyzwyczaić do rzeczy, może i smacznych, ale niezdrowych, a odzwyczaić od nich szalenie trudno! Czytam dzisiaj w brytyjskiej prasie o akcji, jaką przeprowadzało pogotowie ratunkowe w sojuszu z policją i strażą pożarną, która polegała na wydobyciu z mieszkania najgrubszej Brytyjki 55 stones (349 kg), która wymagała hospitalizacji. Ona przypuszczalnie jadła wszystko, na co miała ochotę!

    OdpowiedzUsuń