Kolejny Dom Boży do mojej hawajskiej kolekcji! Ten wielkości domku kempingowego. |
Akurat gdy robiłam kaktusowi zdjęcie, zajechał właściciel! Zaczęliśmy rozmawiać i okazało się, że kaktus był już potężnym kaktusem, gdy pan kupował dom 40 lat temu! |
Bananowego domu pilnował wielgachny rudy kot, ale bez temperamentu Anji Rubik! Natychmiast dał dyla w krzaki! |
Żywopłot z hibiskusa. |
Wjazd do posesji! Chciałabym zobaczyć dom, do którego prowadzą te palmy o srebrnych łbach! Albo przynajmniej właścicieli! Chyba będę musiała się zaczaić! |
Jaaaakie piękne te siwe palmy śniedziowo- oranżowe. I krotony tak sobie rosną jak u nas pokrzywy- czad!
OdpowiedzUsuńElzo, a czy zorientowałaś się, że ten orange, to słońce, które właśnie chowało się do oceanu?! Rośliny są tutaj takie, że chodzę cały czas z otwartą paszczą i nazachwycać się nie mogę! Dzisiaj stałam pod wielgachnym drzewem całym pokrytym pomarańczowymi kwiatami, takiego kształtu, jak nasze mieczyki. I patrzyłam jak spadały na trawnik. I latały wielkie kolorowe motyle! I wiem, że brzmi to nieprawdopodobnie! Na dodatek nie było to w dżungli, tylko koło kawiarni, w mieście! Ach, ach...!
OdpowiedzUsuńSię zorientowałam, że w :złotą godzinę" ustrzeliłaś te palmy.
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie te kipiące kolory i psychodele i wysokie dźwięki, które wydajesz raz po raz ze szczęścia.
Wydaję głównie tony niskie i bardzo niskie, bo rozpoczęłam pobyt infekcją i mnie nadal
OdpowiedzUsuńw krtani „trzymie”, jak nie przymierzając Adama Małysza na progu ;o)