niedziela, 4 maja 2014

Kanonizacja Kaszy!





Majówka jak listopadówka! Żeby odetchnąć świeżym powietrzem, trzeba było najpierw strzepnąć z jesionek mole, które dopiero co zdążyły złożyć skrzydła i przysiąść w fałdach watoliny! Ale mając w pamięci lotnicze powiedzenie, że lepiej żałować, że się jest na ziemi, niż, że się jest w powietrzu, gratulowaliśmy sobie pozostania w Warszawie! W przerwach między strugami lodowatego deszczu udało się wprawić w ruch rowery, a jeżdżenie po pustym mieście, bez trąbiących za uchem sfrustrowanych kierowców jest przyjemnością nie mającą sobie równych! Poza tym w suchym i ciepłym domu uruchomiliśmy nareszcie projekt „Kasza”.

 


Trzeba powiedzieć wprost! KASZA CZYNI CUDA! Trudno doprawdy znaleźć inny, równie niedoceniany produkt, o tak wielkich zasługach! Pod względem właściwości odżywczych kasza przewyższa ziemniaki, ryż i makaron. Smak jest naturalnie sprawą dyskusyjną. No dobrze, ręka do góry, kto kaszy nie lubi?

Jak wybierać kaszę?

Kasze zachowują wartości odżywcze ziaren i nasion, z których je zrobiono. Dlatego im mniej z kaszą cudowano w procesie produkcji, tym jest zdrowsza. Z tego też względu należy skreślić wszystkie produkty błyskawiczne i drobne kasze, bo one przeszły najwięcej, żeby nadawały się do jedzenia np. tylko po zalaniu wrzątkiem. Jest całe spektrum kasz i każda ma swoją specjalizację. Dzisiaj głęboki ukłon w stronę kaszy jęczmiennej, a dokładnie kaszy pęczak!

Mając do wyboru pęczak, kaszę perłową (inaczej Mazurską) czy wiejską (wszystkie wymienione to kasze jęczmienne) wybieramy PĘCZAK, bo jest najmniej przetworzona! To całe pozbawione łuski ziarna jęczmienia. Z nich robi się pozostałe wymienione kasze rozdrabniając je.

Co w kaszy siedzi?

Największą zaletą kasz jęczmiennych jest bogactwo tzw. rozpuszczalnego błonnika (5,4 g), który przyczynia się do obniżenia ilości cholesterolu we krwi. Przeciwdziałała także problemom z zaparciami i wspomaga przemianę materii. To wielka zaleta, gdy chcemy, żeby krnąbrne kiszki nie utrudniały odchudzania! Od stanu jelit zależy więcej niż nam się wydaje. To właśnie tu ulokowane jest prawie 70% komórek odpornościowych z całego naszego organizmu. Stan jelita wpływa więc w znacznej mierze na zwiększenie odporności na infekcje i zachorowania.

Zawarta w kaszy jęczmiennej witamina PP (niacyna) poprawia wygląd skóry. Witaminy z grupy B usprawniają pracę układu nerwowego, przeciwdziałając depresji. Wpływają też pozytywnie na kondycję włosów. Kasza jęczmienna zawiera też sporo żelaza (zapobiega anemii) i potasu. Bogata jest także w różne fitozwiązkiI, które mają właściwości przeciwalergiczne, przeciwwirusowe, antybakteryjne, spowalniające procesy starzenia, przeciwnowotworowe, przeciwzapalne, wzmacniające mięsień i naczynia krwionośne, działają ochronnie na miąższ wątroby, nerki i serce. Uff…

Mając już w swoim portfolio kapustę kiszoną, a teraz także kaszę, można spokojnie zasiąść do pisania „Chłopów”! No właśnie, takie skojarzenia wywołuje ta boska istota! Jakie to niesprawiedliwe!

Śniadanie


Wbrew polskiej tradycji - kanapki z żółtym serem, majonezem i pomidorkiem lub jajecznicy na maśle z białą bułeczką - na śniadanie wczoraj i dziś, wystąpił pęczak w miłosnym uścisku z warzywami i grzybami, gdyby naśladować stylistykę jadłospisów aspirujących restauracji.




W uścisku wzięły udział oprócz kaszy:

- grzyby shitake


- jedna cebula


- świeży szpinak


- brokuł


- świeża pietruszka z tarasu


- świeża mięta też z tarasu

Grzyby Shitake SĄ GENIALNE! Świeże nieregularnie bywają w hipermarketach. Suszone można kupić w sklepach z egzotyczną żywnością. Bywają w paczuszkach i na wagę. Trzeba namoczyć je na kilka godzin (minimum dwie), ale można rano, po to, żeby ugotować je wieczorem. Nóżki nawet po namoczeniu stawiają opór, więc należy je pokroić na małe kawałeczki, ale jest też szkoła, żeby je po prostu wyrzucić.

Namoczone grzyby gotuje się ok. 20 min. Można trochę wcześniej sprawdzić ich gotowość. Powinny być miękkie, ale jędrne! Po ugotowaniu kroimy je na paseczki i bardzo delikatnie solimy.









Cebulę szklimy na patelni, dodajemy opłukane liście szpinaku i mieszamy, żeby ledwie zwiędły. Ten duet łączymy z grzybami i kaszą na patelni, dodajemy ugotowanego na twardo brokuła podzielonego na różyczki, dodajemy pieprz i rzucamy się na to wszystko jak hieny.





Kasza jest dość kaloryczna, bo ma 370 kcal w 100 gr., ale po spożyciu, chłonie duże ilości wody i przez to pęcznieje w przewodzie pokarmowym. Dzięki temu, po nawet niewielkim posiłku, długo odczuwamy sytość. 200 gr tego szaleństwa to aż 360 kcal (mniej niż 100 kaszy, bo towarzystwo jest mniej kaloryczne), ale przysięgam, przez kilka godzin lodówka nie stanowi żadnej atrakcji!

Komputer pokładowy wskazał spalenie 560 kcal podczas szesnastokilometrowej trasy! In bound był pod wiatr! W domu odłamaliśmy sople z nosów! Byle do wiosny!

2 komentarze:

  1. Czy masz niezbite dowody na to że KASZA CZYNI CUDA?. Jakieś zdjęcia przed i po? Choćby rentgenowskie. Będą potrzebne do procesu beatyfikacyjnego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam! Jutro wyślę poleconym wynik kolonoskopii! ;o) Tyle, że ie do końca mnie zrozumiałaś! Nie będzie żadnego procesu, bo kanonizacja już się dokonała! Amen!

    OdpowiedzUsuń